Rak prostaty jest najczęściej występującą u mężczyzn formą nowotworu. W samej tylko Wielkiej Brytanii diagnozuje się tę chorobę u blisko 130 mężczyzn dziennie. To ponad 47 000 rocznie. Codziennie średnio 1 mężczyzna umiera z jej powodu.
Jak z tym walczyć?
Z pewnością wielu z nas zna robota o nazwie “Da Vinci. Służy on do przeprowadzania bardzo skomplikowanych operacji, nierzadko decydujących o dalszym życiu i zdrowiu pacjenta. Domyślacie się, że stosuje się go również przy leczeniu prostaty.
Dotąd nieznany (chyba) fakt
Jednak nie zdawaliście sobie sprawy, że przeciw rakowi prostaty technologia 3D wytacza również swoje „działa”. A jak to funkcjonuje? Zacznijmy od początku i rzućmy okiem na to, jak prezentuje się prostata (z lewej model 3D, natomiast z prawej jej oryginał):
Lekarze wykonują skan oraz wydruk 3D chorego organu. Uzyskany w ten sposób model pozwala im na dokładne zbadanie, gdzie znajduje się nowotwór i ewentualne ocenienie, czy da się go bezpiecznie usunąć.
Precyzja ponad wszystko
Pewnie zadajecie sobie pytanie, czy do takich operacji naprawdę niezbędne jest użycie technologii 3D. Przecież przed jej wynalezieniem takie operacje również był wykonywane. Owszem, jednak zazwyczaj do ich przeprowadzania używa się robotów, które nie pozwalają lekarzom w pełni „poczuć” operowanego organu. Męska prostata jest to organ wymagający szczególnej precyzji (Panowie, wiedzą o co chodzi). Dlatego każda szansa na jej zwiększenie powinna być w 100 procentach wykorzystana. Tę możliwość daje właśnie technologia 3D.
Lekarze, przed przystąpieniem do operacji, mogą dokładnie zbadać operowany organ (a raczej jego model). Dzięki temu są lepiej przygotowani, a prawdopodobieństwo jej powodzenia znacznie wzrasta.
Myślę, że ten artykuł jeszcze bardziej przekona Was (zarówno Panie, jak i Panów), że druk 3D już staje się nieodzowną częścią naszego życia.